Krokodyle łzy
Media pełnią dziwną rolę wobec społeczeństwa. W czasach słusznie minionych wieściły tylko wiadomości dobre-co było zwykle wierutnym kłamstwem. Amerykański polonus w owych czasach, gdy oglądał warszawskie tv nie mógł ze strachu dotrwać do końca, bo znał regułę , że po wiadomości dobrej musi być ogłoszona tragedia- a tymczasem nic z tych rzeczy – po dobrej wiadomości następowała jeszcze lepsza.
Dzisiaj jest inaczej. Na headliny trafiają tylko wiadomości złe – chociaż widzimy gołym okiem jak wszystko zmienia się na lepsze. Wędrując po wsiach i miastach Małopolski dostrzegam to w ten wakacyjny czas 2012 r – bez dyskusji. Jest dobrze.
Jednak w wakacyjnych numerach gazet trwoga. To już nie tylko plama sportowców na olimpiadzie, malejąca dynamika PKB, ale też „bieda uczelni” (państwowych), bo brakuje studentów. Jak pisze Klara Klingier na stronie tytułowej „Dziennika Gazeta Prawna” z 13 sierpnia 2012 uczelnie budowały nowe siedziby, które teraz stoją niewykorzystane ” – i dodajmy, będą generować koszty przez wiele lat w przyszłości.
Jak czytamy w jej artykule Politechnika Rzeszowska zamyka rok 2011 ujemnym wynikiem finansowym 4 miliony, a wszystkie szkoły publiczne stratą 33 milionów. Zauważmy jednak , że tylko 20 uczelni publicznych z 75 zanotowało ujemny wynik – łącznie raptem 33 milionów złotych. Pozostałe 75 uczelni ma nadwyżkę finansową aż 337,2 milionów złotych. Strata wynosi więc tylko 10 % sukcesu, co w biznesie jest dopuszczalną granica ryzyka ,błędu, przypadku Tak więc uczelnie publiczne mają SIĘ DOBRZE .
Stawiam orzechy przeciw dolarom, że chodzi w tej powtarzającej się śpiewce o biedzie uczelni publicznych o lobbowanie budżetu-zwiększyć nakłady! Nic dziwnego, że ze zdecydowanym odporem spotkała się krytyczna uwaga prof. J. Hausnera („Jak wyprowadzić Polskę z rozwojowego dryftu” – www.fundacja e-gap.pl) ,który uważa, że rozwój infrastruktury dydaktycznej (budynki, laboratoria itp.), to nie najlepsza droga do budowania innowacyjności.