Zmienić Kodeks Pracy?
Z niepokojem myślę, jak radzą sobie nasi absolwenci w życiu, czy zatrudnieni są na podstawie umowy o pracę, czy też na podstawie umów o dzieło, umów zlecenia, czy innych umów cywilno – prawnych.
Tych ostatnich nie nazwałbym śmieciowymi, gdyż jako przedsiębiorca zatrudniam niemałą grupę wykładowców właśnie w tej formie. Nie czujemy z tego tytułu żadnego dyskomfortu, gdyż zazwyczaj nie jesteśmy jedynym pracodawcą.
Trzeba bowiem zmienić myślenie o pracy, gdy coraz częściej zatrudniamy się do wykonania konkretnych zadań, np.: na czas realizacji grantu, wykonania wykładu, opracowania ekspertyzy itp. Problemem jest oczywiście ochrona pracujących na umowach cywilnych, gdyż nie mają oni szansy na regularne comiesięczne wypłaty, świadczenia dla dzieci, wczasy pod gruszą, premie kwartalne, korzystanie z telefonu komórkowego, nie mówiąc już o pewności zatrudnienia . Niewesoła jest sytuacja osób zatrudnionych na takich umowach przy ich staraniach o kredyt.
Jednak nie wynika z tego, że wszyscy mają być zatrudnieni na umowę o pracę. Student nie myśli o składce emerytalnej, czy rentowej. Ubezpieczenie zdrowotne płaci za niego państwo. Umowa śmieciowa daje też większą wolność pozwalając na samodzielny wybór czasu i miejsca pracy. Kodeks Pracy powinien być zmieniony tak, aby ochraniać wszystkich faktycznie świadczących pracę. Zaś udających zapracowanych „trzymać na dystans”.