20 kwi '17

Nowa ustawa o Szkolnictwie Wyższym tuż tuż

W środowisku akademickim uczelni wyższych  od niepamiętnych czasów trwa permanentna dyskusja nad modernizacją ustawy o ich funkcjonowaniu. Dyskusje te nasiliły się w ostatnich dwóch latach dzięki energicznym działaniom Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego Jarosława Gowina. Od 40 lat jestem związany z tym środowiskiem i niezobowiązująco mogę dorzucić swoje trzy grosze.

  1. Wyraźne powinien być sformułowany cel uczelni. Według mnie absolutnym priorytetem powinno być dobre wykształcenie studentów, czyli jakość edukacji. Mnożenie dodatkowych zadań, które co gorsza stają się jedynym elementem oceny pracownika prowadzi de facto do rozmycia odpowiedzialności uczonych za edukację.
  2. Z zapisów ustawy musi wynikać, iż praca dydaktyczna, własne pomysły, innowacje edukacyjne są należycie oceniane w środowisku. Nie muszę oczywiście wspominać, że dotychczas jest całkiem inaczej. Wymaga to przebudowania świadomości uczonych.
  3. Słuszny jest pomysł wprowadzony w rozporządzeniu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z 7 grudnia 2016 r., aby na jednego wykładowcę przypadało nie więcej niż 13 dotowanych przez budżet studentów. Teoretycznie ograniczy to zabójczą dla jakości kształcenia pogoń za studentem. Jako Profesor z wieloletnim doświadczeniem nie wierzę w poprawność zastosowania przytoczonych w rozporządzeniu wzorów do wyznaczenia liczby wykładowców. Ci bowiem są zatrudniani w różnej formie, a to daje możliwość kazuistyki i w ten sposób wrócimy do punktu wyjścia.
  4. Chyba nie przekracza możliwości organizacyjnych Państwa stworzenie systemu finansowania szkół wyższych w taki sposób, aby wszyscy którzy płacą za edukację, a po ukończeniu studiów w formie odpisu od podatku płaconego w Polsce mogli zrekompensować wydatki poniesione na naukę np. w ciągu 5 lat.
  5. Jasne powinny być kryteria przyznawania grantów i rozstrzygania konkursów bo jako rektor szkoły niepublicznej zwykle o ułamek procenta nie kwalifikuje się do konkursu, a po uwzględnieniu odwołania brakuje już pieniędzy i dziwnym trafem  aplikacja nie zostaje rozpatrzona.

Już w roku 1967 równe 50 lat temu jako student zostałem włączony do prac zespołu dydaktycznego AGH, który opracowywał uwagi no zgadnijcie Państwo …… do zmian ustawy o szkolnictwie wyższym. Nie ma to jak ciągłość historyczna.